Horror z udziałem Huberta Hurkacza zakończony happy endem, Polak gra dalej
Mecz rozpoczął się od dobrych gemów podających i zapowiadało to ciekawy pojedynek. Przez całą partię nie było żadnych break pointów i obaj bardzo dobrze pilnowali swojego serwisu. Seta musiał zakończyć, więc tie-break.
Decydujący gem to był istny rollercoaster. Zaczęło się znakomicie dla Kokkinakisa, bo prowadził 3:0, ale wtedy do głosu doszedł Hurkacz, który wygrał sześć punktów z rzędu i miał trzy piłki setowe. Żadnej z nich jednak nie wykorzystał, a Australijczyk doprowadził do remisu 6:6.
Następnie Polak miał jeszcze trzy okazje na zakończenie seta, ale w kluczowych momentach brakowało dokładności. Thanasi Kokkinakis pierwszej okazji doczekał się przy stanie 10:9, ostatecznie wygrał 12:10.
Druga partia układała się bardzo dobrze dla Hurkacza, który przełamała rywala w piątym gemie i prowadził 5:3. Nie udało mu się jednak utrzymać przewagi do końca, przegrał swoje podanie i ponownie o losach seta musiał decydować tie-break.
Ten od początku był bardzo wyrównany. Od stanu 4:4 to jednak Australijczyk zdobył dwa punkty i miał szanse, żeby zakończyć mecz. Hurkacz doprowadził do remisu 6:6, ale wtedy znowu swoją okazję na zwycięstwo miał Kokkinakis. Polak zdołał jednak odwrócić wynik 6:7, wygrywając trzy piłki z rzędu.
Trzeci set rozpoczął się od dobrych gemów serwisowych z obu stron. Pierwsze szanse na przełamanie pojawiły się w czwartym gemie. Wtedy Polak prowadził 40:0, łącznie miał aż cztery break pointy, ale żadnego nie udało mu się wykorzystać.
Kolejna szansa na przełamanie pojawiła się przy wyniku 4:3, ale i tym razem Australijczyk zdołał się wybronić. Hurkacz znakomicie wyglądał przy swoim podaniu, bo do stanu 6:6 stracił zaledwie cztery punkty.
Decydujący gem znowu nie układał się po myśli Hurkacza. Polak rozpoczął od wyniku 0:3, a następnie przegrywał 3:5. Kokkinakis ponownie stanął przed szansą zakończenia mecz, prowadząc 6:4. Wtedy jednak więcej zimnej krwi zachował „Hubi”, który wygrał cztery piłki z rzędu i wykorzystał pierwszą piłkę meczową, a sam musiał bronić ich aż pięć.
Hubert Hurkacz pokazał wolę walki i chęć zwycięstwa. Całe spotkanie było niezwykle męczące, bo trwało ponad 3,5 godziny. Polak w kilku momentach był już pod ścianą, ale zdołał odwracać losy tie-breaków.
Dla najlepszego polskiego tenisisty była to kluczowa wygrana, ponieważ rok temu doszedł w Miami Opoen do półfinału, więc broni mnóstwo punktów w rankingu ATP. Hubert jest też triumfatorem tego turnieju z roku 2021. Rywalem w walce o 4. rundę będzie Francuz Adrian Mannarino, który zajmuje 62. pozycję na światowej liście.
Wynik meczu:
Hubert Hurkacz (8) – Thanasi Kokkinakis 6:7(10); 7:6(7); 7:6(6).