Okiem redakcji: Wielkanocne Klassiker i Classique, a do tego wielki finał w Miami
Mecz o tytuł na Florydzie, sobota 17:30
Elena Rybakina (4. WTA) i Danielle Collins (53. WTA) dotarły do decydującego meczu w Miami. Amerykanka straciła tylko seta w inaugurującym meczu, a obecnie ma serię 12 wygranych partii z rzędu i imponuje formą. Rybakina miała zdecydowanie więcej problemów w drodze do finału, bo aż cztery z pięciu meczów grała na pełnym dystansie.
Obie tenisistki do tej pory grały ze sobą cztery razy, a ostatnie trzy kończyły się zwycięstwami Rybakiny 2:1. Jedyny triumf Collins miał miejsce w San Jose w 2021 roku. Patrząc na drogę obu tenisistek na Florydzie i historię bezpośrednich pojedynków wydaje się, że czeka nas emocjonujący trzysetowy mecz, który zdecyduje o tym, kto zgranie trofeum.
Bayern – Borussia, sobota 18:30
Dla każdego z gigantów bycie w cieniu to sytuacja nowa. Co prawda BVB w cieniu Bayernu jest od dłuższego czasu, ale dziś dodatkowo blask fleszy kradnie Bayer Leverkusen. Zamiast – jak w zeszłym sezonie – rywalizować o tytuł mistrzowski, Borussia walczy o utrzymanie się na pozycji gwarantującej udział w Lidze Mistrzów 24/25.
Obie drużyny zanotowały słabszy okres od połowy do końcówki lutego, po którym zaczęto głośno mówić o zmianach trenerów. Od tego czasu Bayern nabrał rozpędu podziwianego jeszcze jesienią, a i Borussia skutecznie punktuje. To nie pozwala jej skreślać przed niemieckim klasykiem, a jednocześnie sensacją byłoby zwycięstwo dortmundczyków. W stolicy Bawarii nie wygrali w lidze od dekady, ostatni raz wywożąc stamtąd komplet punktów w kwietniu 2014. Czy historia ma szansę się powtórzyć?
Olympique Marsylia – PSG, niedziela 20:45
Obie drużyny rozgrywają kompletnie inne sezony, a początkowa niepewność Paris Saint-Germain co do kolejnego tytułu bardzo szybko została rozwiana. Dziś paryżanie są niepokonani w Ligue 1 od połowy września (!) i tylko katastrofa mogłaby pozbawić ich tytułu. Z kolei marsylczycy rozpoczęli sezon fatalnie i wcielili się w rolę średniaka, zanim kolejna zmiana trenera umożliwiła im zanotowanie niedawno pierwszej w sezonie serii pięciu wygranych z rzędu (uwzględniając Ligę Europy). Ostatnie dwa mecze Olympique jednak przegrało, dlatego o impecie podobnym do tego PSG nie ma mowy.
Niemniej, Le Classique wcale nie musi być dla stołecznej ekipy spacerkiem. Zadba o to pękający w szwach Stade Velodrome, na którym sektor gości pozostanie pusty ze względów bezpieczeństwa. Marsylia łaknie nie tylko punktów, ale też jakiegokolwiek sukcesu i zespół z pewnością będzie szczególnie zmotywowany, by odłożyć koronację odwiecznych rywali z północy. Bukmacherzy oczywiście widzą w PSG faworyta, ale stanowczo nie tak zdecydowanego jak w pierwszym pojedynku obu ekip (we wrześniu na Parc des Princes było bolesne dla Olympique 0:4). Czy można liczyć na komplet punktów pozostający na wybrzeżu? Pewnie, choćby dla atrakcyjności ligi, w której hegemonia katarskich pieniędzy zabija rywalizację. A że będzie to ostatni klasyk Kyliana Mbappe, tym bardziej warto w niedzielny wieczór, po śledziku, śledzić Le Classique.