Camila Giorgi nie oddała inicjatywy, Magdalena Fręch pokonana w Miami
Po bardzo ciekawej przygodzie w Dubaju, wyjazd do Ameryki Północnej wybitnie nie układa się po myśli Magdaleny Fręch. Polka na pierwszych meczach kończyła udział w San Diego oraz Indian Wells, dlatego w Miami polscy fani musieli szczególnie ściskać za nią kciuki, by sytuacja nie powtórzyła się Camillą Giorgi. Wprawdzie w jedynym dotychczasowym pojedynku górą była Polka, a Włoszka jest daleka od szczytu formy, ale jest znana z dobrej fizycznie gry, nawet przy stosunkowo licznych błędach.
Prześledź mecz Fręch-Giorgi punkt po punkcie
Ten jeden nieszczęsny gem...
Mecz rozpoczął się podaniem Magdaleny Fręch, i to podaniem naprawdę dobrym. Niecałe trzy minuty zajęło Polce przejście przez swojego gema, by śmiało testować Włoszkę returnem. Pierwsze dłuższe wymiany ujawniły jednak problemy znane u Polki: zbyt krótkie i czytelne odbicia, czasem spóźnione dojście do piłki. Wykorzystała to Giorgi, przełamując w trzecim gemie.
Szczęśliwie, po Fręch nie było widać nerwów z tego tytułu i w żmudnym czwartym gemie miała trzy okazje na odrobienie straty. Żadnej nie udało się wykorzystać, 32-latka agresywnie rozgrywała swoje piłki i ostatecznie obroniła podanie. W żadnym kolejnym gemie nie było już blisko przełamania, co nieuchronnie doprowadziło do wygranej Włoszki 6:4.
Giorgi skutecznie się rozpędziła
Po dwóch pewnie wygranych przez każdą z zawodniczek gemach drugiego seta, Polka ponownie znalazła się w bardzo trudnej sytuacji już w trzecim gemie. Giorgi dominowała w wymianach i wywalczyła dwa break pointy. Fręch obroniła oba, ponownie zdając się przede wszystkim na swoją przewagę w serwisie. Łodzianka nie wyszła jednak z gema zwycięsko, ponieważ przy trzecim break poincie spóźnione odbicie wylądowało w siatce.
Napędzona przewagą Włoszka nie tylko wygrała swojego gema, ale przy podaniu Magdaleny Fręch również aktywnie szukała przełamania, po którym trudno byłoby liczyć na powrót. Spędziła znaczną część gema głęboko w korcie, próbując rozrzucić Polkę. Walka była wyrównana, lecz do czasu – taktyka Włoszki dała drugie przełamanie.
Magdalena Fręch nie grała złego meczu, starała się wyraźnie kontrolować swoją grę i szukała sposobu na Giorgi. Niestety, Włoszka była już rozpędzona i na kontrofensywy Polki nie pozwalała. Łodzianka obroniła swojego drugiego gema, ale musiałyby odrobić dwa przełamania, gdy w meczu ani razu jej się to nie udało. Giorgi na tym etapie imponowała już pewnością siebie, nawet ryzykowne wybory kończąc punktami. Mecz zamknęła wymownie, potężnym ciosem spod siatki i wynikiem 6:4, 6:2.