Holger Rune posyła Miedwiediewa do domu i melduje się w półfinale
Miedwiediew jeszcze przed swoim meczem ćwierćfinałowym w Monte Carlo mógł świętować awans w rankingu ATP. Zawdzięcza to bardzo słabemu występowi Stefanosa Tsitsipasa, który w kolejnym tygodniu spadnie z trzeciego na piąte miejsce.
Ponieważ jednak to Rosjanin dzień wcześniej grał bardzo wymagający fizycznie pojedynek, to 19-letni Holger Rune był przez niektórych typowany jako nieznaczny faworyt piątkowego ćwierćfinału Miedwiediew-Rune. Właśnie Duńczyk wyglądał lepiej na starcie meczu. Pierwsze gemy były co prawda wyrównane, ale to Rune miał lepsze pomysły na punktowanie rywala.
19-latek potwierdził to w czwartym gemie, przełamując Miedwiediewa po raz pierwszy. Rosjanin zdołał co prawda dwa gemy przy swoim podaniu wygrać do zera, ale wspomniane przełamanie okazało się kluczowe dla losów seta. 27-latkowi pod koniec partii puściły nerwy, gdy po nieudanym zagraniu gwałtownie uderzył w ścianę reklamową za plecami. Widownia zareagowała głośnymi gwizdami, a kilkanaście sekund później Rune skończył partię 6:3.
W drugiej partii Miedwiediew zaczął bardzo pewnie, wygrywając swojego gema do zera. Po raz pierwszy w meczu prowadzenie było po jego stronie, ale nie cieszył się nim długo. Rune ponownie przełamał Rosjanina w trzecim gemie. Chcąc uniknąć sytuacji z pierwszego seta, Miedwiediew podkręcił jednak tempo i to on po raz pierwszy przełamał Duńczyka, uniemożliwiając mu zbudowanie wyższej przewagi.
Holger Rune podniósł poprzeczkę w ósmym i dziewiątym gemie. Najpierw gładko wyrównał na 4:4 przy swoim podaniu, a następnie przełamał Miedwiediewa ponownie, tym razem po dłuższej walce. Dzięki temu kolejny gem mógł być ostatnim, a 19-latek wyraźnie miał przewagę psychologiczną po swojej stronie. Wykorzystał ją doskonale, wygrywając 40:15 i kończąc pojedynek pierwszą piłką meczową prrzy stanie 6:4.