Peyton Stearns ponownie nie do przejścia dla Magdaleny Fręch
W niedzielny wieczór Magdalena Fręch przystąpiła do walki z wyżej notowaną Peyton Stearns. Choć Polka rozgrywa bardzo dobry sezon, to ponownie nie dość dobry do pokonania 59. rakiety WTA.
Stearns, która w Waszyngtonie też szybko pożegnała się z rozgrywkami (w kolejnym meczu wpadła na Jessicę Pegulę), trafiła na łodziankę w ostatnim meczu kwalifikacyjnym w Montrealu. Obie zawodniczki wygrały po gemie na otwarcie meczu, ale później Amerykanka zdominowała grę.
Przy dwóch z rzędu przełamaniach uciekła na 5:1 i Polka stanęła przed widmem powtórki z wtorku, gdy skończyła seta z tylko jednym gemem. Uratowała się przed zamknięciem partii w siódmym gemie, ale przy serwisie rywalki nie zdobyła już nawet punktu i przegrała 2:6. Choć posłała rywalce trzy asy, to w każdym innym aspekcie zdecydowanie odstawała.
Gdy w drugim secie Amerykanka ugrała zaledwie punkt w dwóch gemach i dała się przełamać, powróciły nadzieje na dalszą walkę Magdaleny Fręch. Nic z tego, Stearns skutecznie odpowiedziała przełamaniem zwrotnym i doprowadziła do 2:2. Jeszcze w szóstym gemie łodzianka miała szansę na przełamanie 21-latki, ale nie udało się jej wykorzystać.
Za to przeciwniczka nie tylko dobrze broniła break pointy, ale też skuteczniej korzystała z wypracowanych przez siebie. Udało jej się ze stanu 2:3 osiągnąć 5:3. Polka swojego czwartego gema wygrała dopiero na przewagi, ale do przełamania w decydującym momencie się nie zbliżyła. Stearns wygrała 6:2, 6:4 i to ona zagra w głównym turnieju w Montrealu.