Pewna wygrana Magdaleny Fręch na wagę pierwszego ćwierćfinału
Każda z zawodniczek miała już po jednej wygranej na trawie, gdy spotkały się w środę w 1/8 finału Rothesay Open w Nottingham. Przeciwko sobie również mają po jednym zwycięstwie każda, choć ostatni raz spotkały się w 2019 roku.
Zatem przed środowym pojedynkiem ważniejsza była forma ostatnich tygodni. Zhu Lin rozegrała w marcu dobry turniej w Monterrey, ale ostatnie pięć meczów przed Nottingham to same porażki. Dlatego nawet fakt, że Magdalena Fręch stawała naprzeciw turniejowej ósemki nie budził aż takich obaw.
Polka zdominowała pierwszego seta
Łodzianka zaczęła solidniej przy serwisie przeciwniczki i już w pierwszym gemie uzyskała przewagę przełamania. Zawdzięcza to bardziej rywalce niż swojej wybitnej grze, ostatnie dwa punkty Chinka oddała jej autem i błędem podwójnym.
Właśnie tendencja do popełniania błędów i bardziej schematyczna, przewidywalna gra sprawiły, że Polka nie miała problemu z punktowaniem w kolejnych częściach gry. Przy swoim podaniu wygrała co prawda na przewagi, ale pozostawała o krok przed Zhu Lin i gema skończyła efektownym lobem. Po mniej niż kwadransie Polka prowadziła już 3:0, z dwoma wykorzystanymi break pointami.
Pojedynek nie rozpieszczał kibiców efektownymi wymianami, zwykle przerywały je błędy po którejś stronie. Te podarowane rywalce przez Fręch pozwoliły Zhu Lin zdobyć pierwszego gema i doprowadzić do stanu 4:1 na korzyść Polki. Bardzo dobry bekhend Polki pozwolił jej bardzo szybko zamknąć piątego gema i choć nie wykorzystała szansy na kolejne przełamanie, to przy swoim podaniu wygrała seta pewnie, 6:2.
Próba powrotu Zhu Lin w drugiej partii
Chinka wyraźnie poprawiła swoją grę w końcówce pierwszej partii i pokazała to również na otwarcie drugiej, gdy jako pierwsza zaliczyła gema wygranego do zera. Próbowała narzucić Polce swój rytm i lepiej czytała grę, ale wciąż daleka była od przełamania Magdaleny Fręch. Ta wręcz przeciwnie, w trzecim gemie wykorzystała breaka i ponownie szybko objęła prowadzenie.
W czwartym gemie Fręch trzykrotnie punktowała serwisem, posyłając pierwsze asy i potwierdzając bardzo solidną dyspozycję. Na 4:1 wyszła równie szybko, uciekając Chince już na dobre. Co prawda Zhu Lin zdołała Polkę przełamać po miłym dla oka szóstym gemie, ale przewaga wciąż była po stronie łodzianki.
Lepsza gra rywalki oznaczała ciekawsze widowisko, jednak return Polki pozostawał bardzo dobry i była blisko trzeciego w secie przełamania. Chinka obroniła się, podobnie jak przed pierwszym meczbolem przy stanie 5:3. Zdecydowanie odważniejsza postawa Zhu Lin pozwoliła jej okresowo przejmować inicjatywę, jednak kontrolę nad meczem podtrzymywała bardzo dobrze dysponowana Fręch.
I choć w końcówce ręka zadrżała Polce, to trzy z rzędu wyrzucenia piłki przez rywalkę pozwoliły jej pewnie wygrać drugą partię przy swoim podaniu, a cały mecz w dwóch setach, w nieco ponad 90 minut. Tym samym Polka po raz pierwszy w 2023 roku przechodzi do ćwierćfinału turnieju WTA. Na tym etapie ma sporą szansę spotkać się z imienniczką, Magdą Linette. Zdecyduje o tym jutrzejszy mecz wyżej rozstawionej z Polek.