Mecz tie-breaków dla Griekspoora. Hurkacz nie zdołał "przełamać klątwy" w Rotterdamie
Przed tym spotkaniem w ciemno można było przewidywać, że dla żadnego z tenisistów nie będzie to łatwe spotkanie. Hubert Hurkacz i Tallon Griekspoor do tej pory mierzyli się trzy razy i za każdym mecz był rozgrywany na pełnym dystansie oraz zawsze był przynajmniej jeden tie-break. Ich walka zaczęła się podczas ubiegłorocznego French Open, tam triumfował 3:2 Polak, a dwa razy potrzebny był decydujący gem.
Niecały miesiąc później spotkali się na trawie w Halle i tam 2:1 triumfował Holender, a mecz zakończył się tie-breakiem, którego 10-8 wygrał Tallon. Ich ostatnie starcie miało miejsce w Bazylei. Tam zaczęło się od wygranego decydującego gema przez Holendra, a następne dwa sety wygrał Hurkacz stosunkiem 6:4.
Wojna na asy i pierwszy set dla Hurkacza po tie-breaku
Hubert Hurkacz rozpoczął mecz, jak maszyna do serwowania, posłał trzy asy, a gema, który trwał minutę, zakończył wygrywającym podaniem, nie tracąc nawet punktu. Tallon Griekspoor przy swoim podaniu stracił zaledwie punkt. Polak był znakomity w polu serwisowym, ponownie posłał asa, zagrywał wygrywające podania i nie znowu nie stracił punktu. Holender również wygrał bez problemów.
Panowie urządzili sobie w pierwszej partii "wojnę" na asy i wygrywające podania. Bardzo mało oglądaliśmy dłuższych wymian, ale i one się zdarzały. Polak i Holender bardzo pilnowali swoich podań i nie dopuszczali rywala nawet do poziomu równowagi. Dość powiedzieć, że osiem gemów trwało zaledwie 22 minuty.
Hubert Hurkacz dostał swoje szanse przy stanie 6:5. Wtedy Griekspoor najpierw zagrał w siatkę, następnie w aut i było 30-0 dla Hurkacza. Holender posłał asa, ale przegrał długą wymianę, uderzając w siatkę, co dało dwie piłki setowe dla Polaka. Holender jednak obronił się w kapitalny sposób, a gema zakończył ósmym asem w meczu.
Tie-break zaczął się od uderzenia Hurkacza w siatkę i mini breaka. Tallon wygrał dwie dłuższe akcje i prowadził już 3-0. Polak posłał wygrywający serwis, zdobył kolejny punkt, ale na krótką przerwę schodził z wynikiem 2-4.
Hubert odrobił mini breaka po zmianie stron, następnie posłał asa na prowadzenie 5-4. Griekspoor zagrał w siatkę przy stanie 5-5, co oznaczało, że Polak był piłkę od wygrania seta. Hurkacza zakończył inauguracyjną partię… asem. Był to jego trzynasty w tym secie, Holender posłał ich osiem.
Próżno było szukać przełamań, więc znowu decydował tie-break
Początek drugiej partii miał nieoczekiwany przebieg, bo Griekspoor zagrał podwójny błąd na równowagę, ale następnie posłał dwa kolejne asy i nie dopuścił Hurkacza do break pointa. Polak pewnie wygrał swojego gema serwisowego. Tallon prowadził już 40-0, ale wtedy dwa razy z rzędu popełnił podwójny błąd, jednak gema zakończył asem.
Polak przy swoich podaniach nie miał żadnych problemów, a drugi set trwał zaledwie 20 minut do stanu 3:3. Tym razem jednak to Griekspoor posyłał więcej asów, bo miał ich na koncie pięć po sześciu gemach, a Hurkacz "tylko" dwa.
Tallon siódmego gema rozpoczął od prowadzenia 30-0, ale po kolejnym podwójnym błędzie zrobiło się 30-30. Odpowiedział wygrywającym podaniem, jednak za moment była równowaga po jego uderzeniu w siatkę. Hurkacz zagrał return pod nogi, a chwilę później w siatkę zagrał Holender, co dało pierwszego break pointa w drugiej partii. Griekspoor obronił się skutecznym volleyem, a za chwilę zamknął gema.
Kolejne gemy przebiegały wedle przyjętego przez nich schematu, czyli łatwo wygrywane własne gemy serwisowe i było 5:4 dla Griekspoora. Hubert Hurkacz prowadził już 40-15, ale po dwóch dobrych akcjach Holendra zrobiło się 40-40, ale Polak posłał wtedy asa i zagrał rewelacyjny forhend, nie dopuszczając do break pointa. Kolejne dwa gemy również dały łupem serwujących i ponownie oglądaliśmy tie-breaka.
Decydujący gem rozpoczął się od prowadzenia Tallona, a po uderzeniu Polaka w siatkę miał 2-1 z przewagą przełamania. Holender wygrał dwa punkty przy serwisie, a następnie Hubert wyrzucił piłkę w aut, co dało prowadzenie Griekspoora 5-1 przy zmianie stron. Tallon wyszedł na wynik 6-2, ale zagrał volley w aut, a Polak posłał dwa asy, ale tym samym odpowiedział rywal i zakończył seta. Po zakończeniu tej partii Hurkacz miał na koncie 25 asów, a Griekspoor 18.
Hurkacz wyszedł z trudnej sytuacji, ale kolejny tie-break i mecz dla Griekspoora
Hurkacz przy swoim podaniu nie miał większych problemów, a przy serwisie Grekspoora doszło do równowagi, ale Holender nie dopuścił do break pointa, po chwili na tablicy wyników było już 2:2.
Wtedy dwa błędy popełnił Polak i zrobiło się 0-30. Hubert odpowiedział asem, ale za moment dobrze przy siatce zagrał Tallon, co dało dwie szanse na przełamanie. Hurkacz zagrał akcję serwis i volley, ale przy drugiej okazji Hubert zagrał w aut. Wywołało to u niego potężną złość, którą wyładował uderzeniem rakietą o kort.
Podziałało to na niego pozytywnie. Po świetnej akcji, gdzie posłał loba, a akcję zakończył smeczem, było już 30-0, za moment Tallon zagrał w siatkę, co dało trzy break pointy powrotne. Już pierwszy został wykorzystany po świetnym returnie pod nogi, co spowodowało błąd rywala i zrobiło się 3:3.
Kolejne dwa gemy nie przyniosły większych emocji, a na tablicy wyników widniał wynik 4:4. Następne dwa zostały wygrywane do zera, a chwilę później Hurkacz prowadził już 6:5. Przy podaniu Holendra był 30-30, ale dwa kolejne punkty padły łupem Griekspoora i ponownie oglądaliśmy tie-breaka.
Decydujący gem rozpoczął się od bardzo długiej wymiany i mini breaka dla Holendra. Cztery kolejne punkty były łatwo wygrane przez serwujących i Tallon prowadził 3-2 i serwował. Na zmianę stron schodził z wynikiem 4-2 po dobrej akcji przy siatce. Po przerwie Holender dobrze zaserwował, co sprawiło, że sytuacja była trudna. Hurkacz wytrzymał presję, zdobył dwa punkty, ale wciąż wszystko zależało od Holendra, który wywalczył sobie dwie piłki setowe po dobrym forhendzie. Polak nie zaryzykował returnem przy podaniu, Tallon przejął inicjatywę i zakończył mecz przy siatce. Polak w całym meczu posłał 28 asów, ale było to za mało, żeby pokonać rywala.
Hubert Hurkacz po raz czwarty mierzył się z Griekspoorem i drugi raz musiał uznać jego wyższość. Był to też jego piąty udział w turnieju w Rotterdamie i nigdy nie awansował do ćwierćfinału. Raz odpadł w pierwszej rundzie, a cztery razy kończył zmagania na drugiej. Polak nie wykorzystał kolejnej szansy, żeby zostać numerem "7" na świecie, ale na pewno nie spadnie ze swojej ósmej pozycji.
Wynik meczu:
Hubert Hurkacz (4) – Tallon Griekspoor 7:6(5); 6:7(5); 6:7(4).