Alcaraz pokonuje Evansa, 1/8 finału w Szanghaju nabiera kształtów
Alcaraz jest faworytem do zdobycia tytułu pod nieobecność światowego numeru jeden Novaka Djokovicia i ma nadzieję, że wykorzysta czas spędzony w Chinach, aby zmniejszyć dystans do Serba na szczycie rankingu ATP. W zaciekle fizycznym meczu, który trwał prawie dwie i pół godziny, 33. w rankingu Dan Evans dał z siebie wszystko, prowadząc nawet trzema gemami (4:1) w pierwszym secie.
Jednak w trakcie przedłużających się i czasami nierównych rajdów, które sprawiały, że widzowie sapali i jęczeli w emocjach, światowy numer dwa stopniowo przejmował kontrolę. Najpierw doprowadził do tie-breaka, by w nim odrzeć rywala ze złudzeń.
"To był prawdopodobnie jeden z najtrudniejszych meczów, jakie rozegrałem w tym roku" - powiedział po meczu 20-letni Alcaraz. "Cały czas starałem się tam być, czekając na swoje okazje. Musiałem być silny psychicznie i fizycznie... Jestem naprawdę zadowolony z poziomu, na jakim grałem".
Alcaraz zagra teraz z Bułgarem Grigorem Dimitrovem, który wcześniej w poniedziałek pokonał ulewę i dobrze dopasowanego przeciwnika w postaci Karena Chaczanowa, wygrywając 7:6(6), 6:4. Mecz musiał zostać zawieszony przy stanie 6:6 w pierwszym secie po tym, jak niebiosa otworzyły się i zalały kort centralny.
Gdy dach Qizhong Tennis Centre został zamknięty, a wolontariusze osuszyli kort ręcznikami, numer 19 na świecie Dimitrov doprowadził do zaciętego tie-breaka, a następnie wygrał drugiego seta.
Pula się kurczy
Pula głównych rywali Alcaraza zmniejszyła się w niedzielę, gdy broniący tytułu Daniił Miedwiediew doznał szokującej porażki z rąk 26. w rankingu Amerykanina Sebastiana Kordy. Ale Jannik Sinner, który wyeliminował Alcaraza z półfinału China Open w Pekinie w zeszłym tygodniu, już zameldował się w 1/8 finału. We wtorek w sesji wieczornej zagra z Benem Sheltonem ze Stanów Zjednoczonych.
Miedwiediew nie jest jedyną niespodzianką, która odpadła z turnieju. W poniedziałek posiadacz dzikiej karty Diego Schwartzman pokonał ósmego Taylora Fritza w emocjonującym tie-breaku trzeciego seta. Drobny Argentyńczyk spadł z ósmego miejsca na świecie na 130, ale zagrał swój najlepszy tenis i pokonał Fritza 6:4, 3:6, 7:6 (5). Różnice w rankingu i wieku były ledwo zauważalne w ciągu trzygodzinnej potyczki, w której 31-letni Schwartzman bawił się z publicznością, zachęcając ją do okrzyków i dopingowania go.
Z kolei podatny na błędy Fritz wydawał się coraz bardziej zdenerwowany, w pewnym momencie rzucając rakietą o ziemię. Kiedy 25-letni Amerykanin uderzył piłkę w siatkę, aby przypieczętować swoją porażkę, Schwartzman wyrzucił obie ręce w powietrze i krzyczał z radości. "Myślę, że to był świetny mecz" - powiedział na koniec Argentyńczyk, obficie dziękując organizatorom turnieju za przyznanie mu dzikiej karty i mówiąc, że poprawiło to jego "nie najlepszy rok".
Złamane serce miał 19-letni Francuz Arthur Fils, który po przegranym secie z rozstawionym z numerem 12 Tommy'm Paulem wygrał tie-breaka w drugim secie. Wschodząca gwiazda - która w tym roku zdobyła swój pierwszy tytuł ATP Tour w Lyonie - zaczęła mocno w trzecim secie, przełamując podanie Paula i wygrywając pierwszego gema. Gracze wyrównali się w ósmym gemie, ale Amerykanin wygrał dwa ostatnie, wygrywając 6:4, 6:7 (7), 6:4.
Rodak Filsa, Adrian Mannarino, został pokonany wręcz brutalnie - 3:6, 0:6 - przez siódmego Andrieja Rublowa w zaledwie godzinę.