20-letni Japończyk Mochizuki nie przestaje wygrywać podczas turnieju ATP w Tokio
Tenisista urodzony w mieście Kawasaki otrzymał od organizatorów "dziką kartę" i przeszedł już trzy rundy. Na początek pokonał Argentyńczyka Tomasa Martina Etcheverry'ego (31. ATP). W drugiej rundzie trafił na najwyżej rozstawionego w turnieju Taylora Fritza (10. ATP). Amerykanin w światowym rankingu bezpośrednio wyprzedza Huberta Hurkacza, który w Tokio odpadł w pierwszym pojedynku. Młody Japończyk z Fritzem też sobie poradził.
W ćwierćfinale, po dwóch godzinach i 23 minutach, rozprawił się z Popyrinem. Przeciwko Australijczykowi grał wciąż bez kompleksów. Posyłał po linii niszczycielskie bekhendy, wykorzystując w decydujących momentach liczne błędy przeciwnika.
"To niesamowite, chciałem po prostu spędzić rundę w Tokio, a już wygrałem trzy mecze" – zareagował z uśmiechem lokalny bohater.
Mochizuki został najniżej sklasyfikowanym półfinalistą w Tokio od czasu Kelly'ego Jonesa, który w 1986 roku zajmował 479. miejsce w ATP.
Półfinałowym rywalem juniorskiego mistrza Wimbledonu z 2019 roku będzie Asłan Karacew (50. ATP). Rosjanin ma bardzo dobre wspomnienia z Tokio. Na ostatnich igrzyskach olimpijskich zdobył tu srebrny medal w grze mieszanej.