Dominic Thiem spogląda na karierę bez żalu: "Nigdy nie spodziewałem się sukcesu"
Dominic Thiem wygrał US Open w 2020 roku, zanim doznał kontuzji nadgarstka w kolejnym sezonie, przez co wypadł z gry na kilka miesięcy i spadł daleko w światowych rankingach. Na początku tego roku ogłosił, że przejdzie na emeryturę pod koniec sezonu 2024, po tym jak w październiku zagra w swoim domowym turnieju Vienna Open.
"Miałem dość trudny okres w ostatnich latach, głównie dlatego, że nie mogłem wrócić do swojego poziomu, ale kiedy podjąłem decyzję w tym roku w marcu, byłem z niej zadowolony" - powiedział Thiem dziennikarzom po porażce 4:6, 2:6, 2:6 z Sheltonem.
"Byłem również w stanie przygotować się do tego nowego rozdziału. Szczerze mówiąc, uwielbiałem grać w tourze i miałem do tego dużo cierpliwości, ale zawsze lubiłem też być w domu i prowadzić normalne życie. Dlatego myślę, że nie jest to dla mnie takie trudne i dlatego jestem naprawdę zadowolony z mojej decyzji".
"Bardzo zadowolony z mojej kariery"
Zapytany o to, czy kontuzja była dla niego gorsza, czy też psychologiczne żniwo długiej przerwy, Thiem powiedział: "Podstawowym powodem, dla którego jestem tu teraz i przechodzę na emeryturę dość młodo, jest pech związany z kontuzją nadgarstka. Jestem jednak bardzo zadowolony z mojej wcześniejszej kariery. Nigdy nie spodziewałem się, że będzie tak udana, więc tak naprawdę niczego nie żałuję i dobrze mi z tym".
Były numer trzy na świecie spojrzał również wstecz na swoje sukcesy na Flushing Meadows, gdzie w debiucie dotarł do czwartej rundy i rozegrał pamiętne pięć setów z Juanem Martinem del Potro i Rafą Nadalem.
"Kiedy po raz pierwszy przyjechałem tutaj jako profesjonalista, od razu zagrałem w czwartej rundzie, co dało mi impuls na wszystkie kolejne lata" - powiedział Thiem. "Jeśli masz naprawdę dobre wspomnienia lub masz dobry start, to naprawdę daje pozytywne wibracje na przyszłość.... Ale nadal rok 2020 jest ponad wszystko i jest także ponad wszystko inne w mojej karierze tenisowej".