Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Fręch odrobiła dwa przełamania i wróciła do walki, ale odpada z US Open

Michał Karaś
Fręch odrobiła dwa przełamania i wróciła do walki, ale odpada z US Open
Fręch odrobiła dwa przełamania i wróciła do walki, ale odpada z US OpenMATTHEW STOCKMAN GETTY IMAGES NORTH AMERICAGetty Images via AFP
Zbyt dużo niewymuszonych błędów w kluczowych momentach – to one kosztowały Magdalenę Fręch punkty otwierające rywalce drogę do zwycięstwa. Greet Minnen chwilami grała bardzo dobry tenis i zatrzymała efektowny powrót Polki, która wydawała się blisko wyrównania.

Przed rokiem Magdalena Fręch (43. WTA) po raz pierwszy przeszła 1. rundę US Open i dotarła do drugiej. W edycji 2024 los skojarzył ją z Greetje Minnen (70. WTA), z którą nie spotykały się wcześniej w profesjonalnych rozgrywkach. Rywalka co prawda była notowana niżej, ale Fręch musiała mieć się na baczności, Belgijka z przeciwniczkami wyżej sklasyfikowanymi wygrywać potrafi – przed igrzyskami ograła choćby późniejszą medalistkę Donnę Vekić.

Prześledź mecz Minnen - Fręch punkt po punkcie

Dobry początek, ale przegrany pierwszy set

Spotkanie rozpoczęło się zaskakująco dobrze dla łodzianki, która już w pierwszym gemie przełamała i wkrótce miała 2:0 na koncie. Niestety, Belgijka zareagowała wzorowo, do minimum ograniczając błędy własne i poprawiając ofensywę. W skrócie: pozbierała się do kupy i zaatakowała, pokazując atuty znane z debla. 

Ruchliwa i odważna niemal w każdej strefie kortu wygrała trzy kolejne gemy, obroniła się przed drugim przełamaniem i szła już pewnie naprzód. Obie broniły swoich gemów do tego numer 12, w którym Polka musiała utrzymać się w grze i liczyć na tie-break. Niestety, trzy pierwsze punkty zdecydowały, że Minnen miała dwa break pointy. Dał je ostry forhend z głębi kortu, a kolejnym celnym forhendem zgarnęła seta z wynikiem 7:5.

Wielki powrót, brakło ostatniego ciosu

Ambicję i determinację Belgijki można było podziwiać również po przerwie. O ile polscy kibice pewnie liczyli na reset Magdaleny Fręch, o tyle Belgowie musieli być zachwyceni, że Minnen walczy o każdy kawałek kortu, każdą piłkę. W kontraście do wytrwałej, ale statycznej (i niestety coraz bardziej spiętej) łodzianki wyglądała szczególnie dobrze, wygrywając cztery kolejne gemy. 

Dopiero po drugim przełamaniu, gdy set wydawał się zmierzać w kierunku bolesnego końca, Fręch odzyskała grunt pod nogami. Wspomniana już wytrwałość opłaciła się – Polka wygrała kluczową wymianę na wagę przełamania, by następnie pewnie wygrać swoje podanie. Dynamika jej gry, ale i dynamika meczu zaczęły się wyraźnie zmieniać. Dwie świetne kontry w gemie serwisowym Minnen i nagle to Belgijka znalazła się w opałach, a Polka odrobiła drugie przełamanie i wyrównała na 4:4! 

Obie następnie obroniły swoje podania i Fręch miała dwa break pointy przy stanie 5:5, na wagę ucieczki przed tie-breakiem. Zwłaszcza po drugim pozostał niedosyt, ponieważ dwa błędy Polki ułatwiły Minnen obronę podania. Rywalka wyczuła, że łodzianka straciła pewność w grze. Jeszcze dwie autowe piłki i Belgijka zbliżyła się do przełamania, które ostatecznie dało jej zwycięstwo bez straty seta, choć okupione niemałym wysiłkiem.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen