Iga Świątek pokonała Saville i awansowała do trzeciej rundy US Open
Po pokonaniu 6:0 6:1 Szwedki Rebeki Peterson w meczu otwarcia, Swiątek nie wyglądała już tak swobodnie, gdy została zmuszona do pracy, aby wygrać 6:3 6:4 z 322. w rankingu Australijką.
"Na pewno nie było łatwo, rytm meczu był dziwny" - powiedziała Świątek.
Saville również zaimponowała w swoim pierwszym meczu, pokonując Amerykankę Clervie Ngounoue 6-0 6-2, ale czterokrotna zwyciężczyni Wielkiego Szlema reprezentowała duży wzrost jakości, któremu nie mogła sprostać.
Szwedka wierzyła, że może sprawić sporo kłopotów Polce, zrobiła to w nierównym secie otwarcia.
Saville, która tylko raz pokonała numer jeden na świecie, siedem lat temu przeciwko Angelique Kerber, rozpoczęła mecz w najlepszy możliwy sposób, przełamując Świątek przy pierwszej okazji.
Jednak Polka natychmiast odskoczyła, gdy Australijka popełniła pierwszy z sześciu podwójnych błędów w secie otwarcia.
Zawodniczki wymieniły się przełamaniami po raz drugi, zanim Świątek zdobyła swoje trzecie przełamanie w secie i utrzymała serwis na prowadzenie 1-0.
W drugim secie obie zawodniczki nadal wymieniały się przełamaniami, po czym Polka wyszła na prowadzenie z kolejnym przełamaniem na 3:2.
Saville nie chciała jednak wywiesić białej flagi, pompując pięścią po każdym ważnym punkcie i zachęcając tłum Louis Armstrong do kibicowania.
Dla Świątek zwycięstwo było kolejnym krokiem w kierunku obrony korony US Open i utrzymania pozycji numer jeden światowego rankingu.
Pomimo zdobycia już czterech tytułów w tym sezonie, w tym French Open po raz trzeci, pozycja Świątek na pierwszym miejscu jest zagrożona przez Arynę Sabalenkę, która jest rozstawiona na drugim miejscu w ostatnim Wielkim Szlemie sezonu.
Aby pozostać na pierwszym miejscu, Świątek musi przejść jedną rundę dalej niż Białorusinka we Flushing Meadows.