Jego przygoda dobiegła końca, ale Chris Eubanks pozostawił swój ślad na Wimbledonie
Z winnerami lecącymi z jego rakiety jak fajerwerki, Eubanks wyglądał na gotowego do naśladowania amerykańskiego giganta Johna McEnroe i dotarcia do półfinału w swoim pierwszym występie. Ostatecznie zabrakło mu amunicji i został pokonany 4:6, 6:1, 6:4, 6:7(4), 1:6 przez trzeciego zawodnika ATP, otrzymując owację na stojąco, gdy schodził z kortu pierwszego.
Ale jego swobodny, atakujący tenis, pełen klasycznych serwów i wolei, zgrzytliwych returnów i dudniących serwów katapultował byłego gracza Georgia Tech wprost do serc widzów na korcie pierwszym – a także do ksiąg rekordów.
Eubanks zakończył Wimbledon z 321 winnerami, bijąc rekord Andre Agassiego ustanowiony w 1992 roku. Z 1244 punktów, o które walczył podczas pięciu meczów w Londynie, 26 proc. z nich zakończyło się wygraną Eubanksa – to najlepszy wynik w turnieju.
Jego łączna liczba asów wynosząca 102, aż do ćwierćfinałów, była również rekordowa w turnieju, podczas gdy jego regularne wyprawy do siatki przyniosły mu 168 punktów z 68-procentową skutecznością – liczby, które dodadzą otuchy tym, którzy tęsknią za powrotem zawodników grających przy siatce.
Pomijając statystyki, Eubanks, który dopiero w zeszłym roku wszedł do pierwszej setki i jest komentatorem tenisa w niepełnym wymiarze godzin, urzekł tłumy Wimbledonu swoim swobodnym tenisem, ujmującą osobowością i faktem, że... grał z uśmiechem.
Eubanks, który zdobył swój pierwszy tytuł ATP na Majorce tydzień przed Wimbledonem, pokonał brytyjskiego lidera Camerona Norrie i piątego w rankingu Stefanosa Tsitsipasa w drodze do ćwierćfinału. Jego beztroskie podejście zdawało się być lepsze od Miedwiediewa, dopóki rozstawiony wysoko Rosjanin się nie pozbierał.
"Myślę, że dziś rano, po przebudzeniu, dotarło do mnie, że przygotowuję się do gry w ćwierćfinale Wielkiego Szlema. To naprawdę, naprawdę fajne" – powiedział dziennikarzom Eubanks. "Te dwa lub trzy tygodnie były pełne pozytywów. Nie udało mi się dzisiaj wygrać. Jestem tym rozczarowany. To dla mnie przykre. Ale myślę, że pokazałem wiele pozytywnych znaków, które mogę wykorzystać w przyszłości, więc nie mam nic przeciwko temu".
Eubanks w pojedynku z Miedwiediewem popisał się aż 74 winnerami, ale popełnił też 55 niewymuszonych błędów – metoda "wygrana albo porażka", która według niego jest jedyną znaną mu metodą.
"To styl gry, który miałem od czasu, gdy naprawdę zacząłem grać w tenisa na wysokim poziomie, zaczynając jako nastolatek" – powiedział. "Poszedłem po swoje strzały. Nie mam nic przeciwko życiu i umieraniu przez błędy".
Po Wimbledonie Eubanks wspiął się na 31. miejsce w światowym rankingu i choć jego marzenie z Londynu już się skończyło, zabierze do domu wiele pozytywów. "To mi mówi, że kiedy dobrze się bawię i gram beztrosko, jestem całkiem dobrym tenisistą" – powiedział.