Belinda Bencic: lubię takie wyzwania i wielkie mecze, jak przeciw Świątek
26-latka z Flawil, która zajmuje 14. miejsce w światowym rankingu i z takim numerem jest rozstawiona w Londynie, po raz trzeci w karierze dotarła do 4. rundy na wimbledońskiej trawie. W piątek osiągnęła ten etap, pokonując Magdę Linette 6:3, 6:1.
"Mimo że bark i ramię miała oklejone plastrami, nie dała najmniejszych szans Linette, która jest przecież notowana tylko 10 lokat niżej na liście WTA" – zaznaczyła w relacji z Wimbledonu szwajcarska telewizja publiczna (SRF), która cytuje również Bencic: "Miałam wrażenie, że wszystko kontroluję i bardzo podoba mi się to uczucie".
Zarówno SRF, jak i inne media lokalne oceniają, że awans do 1/8 finału Wimbledonu to największy sukces Szwajcarki od triumfu w igrzyskach olimpijskich w Tokio, choć w tym roku wygrała już imprezy w Abu Zabi i Adelajdzie, a w poprzednim sezonie była najlepsza w amerykańskim Charleston.
Bencic przyznała, że w meczu z Linette czuła się znacznie lepiej niż wcześniej, np. w długim i wygranym dopiero po tie-breaku w trzeciej partii spotkaniu z Amerykanką Danielle Collins, także ze względu na pogodę.
"W końcu przyszło do Londynu prawdziwe lato. Zdecydowanie wolę takie warunki. Nienawidzę zimna, a gdy do tego wieje, jak na początku turnieju, to czuję się przerażona" – przyznała.
Nie ma wątpliwości, że w niedzielę poprzeczka jeszcze pójdzie w górę, a starcie ze Świątek będzie wielkim wyzwaniem.
"Ale ja lubię wielkie mecze, taką podniosłą otoczkę, więc to wyzwanie, choć arcytrudne, podoba mi się" – cytują szwajcarskie media swoją tenisistkę, która nadmieniła, że np. zawsze lubiła rywalizować z Japonką Naomi Osaką.
"Odzwierciedla to bilans meczów – 3:2 dla mnie" – dodała.
Przy tej okazji media przypominają, że Bencic ma ujemny bilans potyczek z cztery lata młodszą liderką klasyfikacji tenisistek – Świątek wygrała ich pierwszy pojedynek w finale w Adelajdzie w 2021 roku oraz tegoroczny mecz w drużynowym United Cup. Z kolei w 2021 roku Szwajcarka wyeliminowała ją w 1/8 finału wielkoszlemowego US Open. Natomiast w planach było też czwarte spotkanie w tym roku w Dausze, ale Bencic tuż przed nim wycofała się z turnieju.
Dwa poprzednie podejścia Helwetki do ćwierćfinału w Londynie były nieudane – w 2015 roku gładko uległa Białorusince Wiktorii Azarence, a w 2018 nie dała rady późniejszej triumfatorce, Niemce polskiego pochodzenia Angelique Kerber.
"Teraz jednak jestem w świetnym położeniu, bo presja będzie ciążyć na rywalce. Mogę iść na całość, a jak przegram, to nic się nie stanie. Z kolei w przypadku zwycięstwa sukces będzie niesamowity" – zaznaczyła Bencic, niegdyś czwarta rakieta globu.
Nie martwią ją nawet prognozy pogody, które przewidują, że w niedzielę znowu może padać.
"Trudno. Z drugiej strony, gdybyśmy grały przy zamkniętym dachu, to byłoby dla mnie korzystne" – wspomniała.
"Bencic pewna siebie i zrelaksowana przed meczem ze Świątek" – napisała stacja SRF, która wylicza sukcesy Polki, m.in. niedawne zwycięstwo we French Open i podkreśla, że w tym roku w Londynie ciągle nie straciła nawet jednego seta.
"Świątek jest najlepsza. Wyróżnia ją m.in. mobilność. Nikt nigdy w kobiecym tenisie nie poruszał się po korcie tak dobrze, jak ona" – zaznaczyła Bencic.
Gazeta "Blick" przywołuje trzymiesięczną przerwę z powodu kontuzji, jaka dotknęła szwajcarską tenisistką. Wróciła co prawda na zmagania na kortach im. Rolanda Garrosa, ale przegrała w Paryżu już pierwszy mecz i znowu miała dłuższą przerwę.
Czy w takich okolicznościach stać ją, by stawić czoła głównej faworytce? "Będę gotowa" – zapowiedziała Bencic na łamach "Blicka".