Magda Linette pewnie awansowała, Teichmann wybita z rytmu po deszczu
Na trawie obie zawodniczki grały dotąd nierówno, za to bilans starć bezpośrednich mają wyrównany – po jednym zwycięstwie. W dodatku Magda Linette ostatnio narzekała na problemy z udem. Dlatego trzeci z polskich meczów na Wimbledonie w poniedziałek mógł budzić pewną nerwowość wśród kibiców, pomimo ogromnej różnicy rankingowej na korzyść Polki. Jil Teichmann spadła ostatnio na 121. lokatę, podczas gdy Linette wylądowała na 24. pozycji.
Wyrównany set przed wymuszoną przerwą
Szwajcarka nigdy dotąd nie zdołała wygrać pierwszego meczu na Wimbledonie i widać było, że jest zdeterminowana, by tę serię przełamać. Przełamać mogła zresztą również Magdę Linette, już w otwierającym gemie. Polka obroniła się, ale otrzymała istotny sygnał: pokonać Teichmann nie będzie łatwo. Szwajcarka doskonale punktowała przy swoim podaniu, dwa pierwsze gemy serwisowe wygrywając na sucho.
Obie zawodniczki prezentowały wysoką skuteczność, posyłając winnery w istotnych momentach. Teichmann czarowała asami, Linette celnie posyłała piłkę na linię, ku frustracji rywalki raz po raz sięgającej po challenge. Przy wyrównanym poziomie meczu kolejne gemy każdorazowo zapisywała na swoim koncie zawodniczka serwująca, a serię siedmiu takich partii (4:3 dla Linette) przerwały opady deszczu.
Dopiero o 17:00 udało się wrócić na kort i od razu polscy fani mieli się z czego cieszyć. Zdeprymowana kolejnym nieudanym challengem Teichmann popełniła podwójny błąd na wagę pierwszego w meczu przełamania i dała Linette możliwość zamknięcia seta przy swoim podaniu. Poznanianka rozegrała gema bardzo dobrze, wygrywając seta 6:3.
Teichmann stanęła po powrocie na kort
Ponieważ w ostatnich dwóch tygodniach Jil Teichmann przegrywała z każdą napotkaną na swojej drodze Polką (z Fręch w Birmingham, ze Świątek w Bad Homburg), można było zacisnąć kciuki za trzecią z rzędu wygraną. Przewaga nad Szwajcarką miała charakter psychologiczny, dlatego nie dziwi przerwa wzięta przez Teichmann przed drugim setem.
Przerwa na niewiele się zdała, dotąd bardzo dobra ofensywnie Helwetka dała się przełamać już w pierwszym gemie, ponownie przez podwójny błąd serwisowy. A przecież przed deszczem posyłała asy serwisowe. W kolejnym gemie zaliczyła drugi już poślizg i upadek, co ułatwiło Linette wyjście na prowadzenie 2:0, a drugie już w secie przełamanie Polka uzyskała po dwóch z rzędu autach rozkojarzonej Teichmann. Było 3:0.
Szwajcarka nie mogła w tych gemach wziąć się w garść – jej serwis osłabł, gorzej wybierała kierunki, a Polka była skupiona i gotowa to wykorzystać. Gdy w czwartym gemie Linette pozwoliła rywalce punktować, tej jakby wróciły siły: broniła się heroicznie, wywalczyła breaka i przełamała wyżej rozstawioną przeciwniczkę. Kosztowało ją to wiele energii, której wyraźnie brakło pod koniec piątego gema, na wagę ponownego przełamania przez Linette.
Jeszcze jeden break point Helwetka wywalczyła w szóstym gemie, ale żmudna walka na przewagi zakończyła się wygraną Polki i to przypieczętowało zwycięstwo w całym meczu. Teichmann – zmuszona do ryzykownej gry – wciąż popełniała więcej błędów, a Linette wystrzegała się swoich, wciąż punktując bardzo skutecznie. Polka oddała rywalce jej gema serwisowego, natomiast mecz skończyła przy stanie 6:2, po trafieniu w siatkę przez przeciwniczkę.
W drugiej rundzie rywalką Magdy Linette będzie szukająca powrotu do czołówki Barbora Strycova. Polsko-czeski pojedynek zaplanowano na środę.