Reklama
Reklama
Reklama
Więcej
Reklama
Reklama
Reklama

W rodzinnej Toskanii Paolini podniosła atmosfera i wspólne oglądanie finału

W rodzinnej Toskanii Paolini podniosła atmosfera i wspólne oglądanie finału
W rodzinnej Toskanii Paolini podniosła atmosfera i wspólne oglądanie finałuPAP
W Bagni di Lucca w Toskanii - rodzinnej miejscowości włoskiej tenisistki Jasmine Paolini, grającej w finale wielkoszlemowego Wimbledonie – mieszkańcy w wielkim napięciu i w świątecznym nastroju zebrali się na wspólnym oglądaniu meczu.

W toskańskim miasteczku olbrzymi ekran ustawiono w klubie Tennis Mirafiume, w którym Jasmine jako kilkulatka wzięła po raz pierwszy rakietę do ręki. Na wspólnym oglądaniu finałowego spotkania w Londynie zgromadziło się tam wielu mieszkańców, wśród nich przyjaciele i zagorzali kibice zawodniczki, którzy śledzili jej karierę od samego początku.

"Jest wielkie poruszenie" - przyznał cytowany przez Ansę burmistrz Bagni di Lucca-Paolo Michelini.

W domu postanowiła sama obejrzeć finał – z dala od reflektorów - babcia tenisistki, Yvonne.

Drugi wielki ekran z transmisją z Londynu ustawiono w pobliskiej miejscowości Ponte al Serraglio.

W wypowiedzi dla telewizji RAI pierwszy trener Jasmine z Tennis Mirafiume wspomniał, że kiedy wysyłał ją po treningu do domu mówiąc, że już pora skończyć zajęcia, ona odpowiedziała mu, że... "musi ćwiczyć dalej, bo chce wygrać Wimbledon".

Wspólne oglądanie meczu zorganizowano także w popularnej nadmorskiej miejscowości Forte dei Marmi, gdzie znajduje się macierzysty klub finalistki.

W Londynie o godz. 15.10 zaczął się finałowy pojedynek 28-letniej Paolini, która ma polskie korzenie ze strony matki, z Czeszką Barborą Krejcikovą.

To drugi wielkoszlemowy finał Włoszki po porażce w czerwcu w Paryżu z Igą Świątek 2:6, 1:6. Krejcikova z kolei triumfowała we French Open w 2021 roku.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen