Tybura zdawał się mieć pełne panowanie nad pojedynkiem. Był zdecydowanie bardziej ruchliwy i aktywny, a Iwanow czekał w tym czasie na swój jeden moment. W pierwszej rundzie nie było zbyt wielu elektryzujących wymian. Polak trafił raz prawą ręką swojego rywala, po czym piętnasty w rankingu UFC wagi ciężkiej Bulgar się zachwiał, ale Tybura nie kontynuował akcji.
Druga odsłona pojedynku wciąż toczyła się w stójce. Polak dostał przed nią wytyczne od swojego sztabu, by atakować Iwanowa na dystans i nie wchodzić z nim w bliskie zwarcia, po prostu wykorzystywać swój zasięg. Polak wciąż atakował przeciwnika wieloma kopnięciami, jednak raz zdecydował się na mocniejsze wejście w Iwanowa, przy okazji nadział się na jego niegroźną kontrę.
Trzecia runda wyglądała zupełnie inaczej. Od samego początku Tybura poszedł w obalenie przeciwnika i kontrolował sytuację w parterze przez pełne pięć minut. W ich trakcie robił wszystko, by rywal nie mógł wstać, a przy okazji wykazywał na tyle dużo inicjatywy, że sędzia nie kazał powrócić obu zawodnikom do stójki. Wykończony Iwanow był bezradny.
W wywiadzie po walce Polak przyznał, że trener powiedział mu przed trzecią rundą, że trzeba pójść w obalenie, ponieważ nie wiadomo co jest na kartach sędziowskich, a walka w stójce z Bułgarem jest zbyt ryzykowna.
Dla dziesiątego zawodnika w rankingu UFC wagi ciężkiej było to jedenaste zwycięstwo w tej organizacji. Tybura wygrał też drugą walkę z rzędu oraz była tego jego siódma wygrana w ośmiu ostatnich starciach. W oktagonie UFC ma sześć porażek.