Błachowicz walczył z Ankalaevem o zwakowany pas mistrzowski kategorii półciężkiej. Pojedynek nie porwał jednak kibiców z krzesełek T-Mobile Areny w Las Vegas. Trwał pełne pięć rund, a w jego trakcie zabrakło uderzeń posyłających przeciwnika na deski oraz atrakcyjnych wymian ciosów. Momentami na hali było słyszać buczenie zawiedzionych fanów.
Mało tego, starcie zakończyło się w najgorszy możliwy sposób dla UFC. Sędziowie orzekli remis, przez co pas dalej nie ma właściciela, a kategoria swojego mistrza. O rzadkości takiego wydarzenia niech świadczy fakt, że był to dopiero piąty remis w walce mistrzowskiej w historii UFC. Dana White tuż po walce nie krył rozczarowania poziomem widowiska. Oznajmił również, że ani Błachowicz, ani Ankalaev nie powalczą w następnej walce o pas.
"Co zrobisz? Uważam, że walka wieczoru była okropna. Co zrobisz?" - pytał dziennikarzy bezradny White. Odniósł się do punktowania przez sędziów w kontekście Ankalaeva, który uważa się pokrzywdzony. "Zacząłem się wyłączać po trzech rundach. Słyszałem, że Ankalaev jest zły. Co ja mam z tym zrobić? Przegrywasz dwie rundy, a potem zaczynasz ściągać walkę do parteru. Co zrobiłeś?" - powiedział szef UFC.
Mówił także o sędziach, po których nigdy nie można spodziewać się konkretnego werdyktu. Powiedział, że pracuje w tym bizensie ponad 20 lat i nigdy nie ma pojęcia, co orzekną sędziowie, gdy walka kończy się na punkty.
"Robimy walkę Glovera Teixeiry z Jamahalem Hillem w Brazylii. To postanowione" - powiedział też White, zamykając temat przyszłości mistrzowskiego pasa. Teixeira miał niebawem walczyć ze zwycięzcą dzisiejszego pojedynku, ale wobec remisu, który w dodatku zawiódł oczekiwania, organizacja znalazła mu nowego rywala.
Nie wiadomo co dalej z Błachowiczem. Wydaje się, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest rewanżowa walka z Ankalaevem.