Unia Oświęcim wygrała z Cracovią i zastąpiła ją na czele PHL
Comarch Cracovia i Re-Plast Unia Oświęcim ostatnio widują się regularnie. W miniony piątek oświęcimianie wyrzucili krakusów z Pucharu Polski, zanim sami ulegli GKS-owi Tychy. We wtorkowy wieczór spotkali się ponownie – tym razem w Krakowie – w 33. kolejce Polskiej Hokej Ligi. Grając na terenie Pasów Unii nie poszło równie gładko, ale i tak udało się strzelić cztery gole, dokładnie jak w Pucharze. Tym razem jednak Unia potrzebowała do tego dogrywki, ponieważ po trzech tercjach było 3:3.
W zaciętym i ciekawym do oglądania pojedynku otwierająca tercja dała tylko jedną bramkę – gospodarzy na czoło wyprowadził po zaledwie 30 sekundach Kasperlik. Podobny przebieg mogła mieć druga tercja, ponieważ Cracovia wyszła na 2:0 po 93 sekundach. Tym razem jednak bliżej końca odgryzł się Padakin trafieniem kontaktowym.
W trzeciej tercji to Unia trafiła pierwsza za sprawą Laakso. Robert Arrak ponownie pozwolił kibicom Pasów cieszyć się z prowadzenia w 7. minucie, ale na 30 sekund przed końcem Sebastian Kowalówka doprowadził do dogrywki. W niej – nie pierwszy już raz w sezonie – decydujący głos miał Pawło Padakin. Dogrywka trwała niecałe 40 sekund, ale wymuszony nią rozkład punktów sprawił, że Unia i Cracovia mają po 65 punktów. Oświęcimianie dysponują lepszym bilansem i to oni są na czele PHL.
We wtorek bardzo wyrównane były także derby Górnego Śląska. Mecz na Stadionie Zimowym pomiędzy tyszanami a JKH GKS zakończył się dopiero w karnych. W pierwszej tercji padło pięć bramek i zdobywcy Pucharu Polski przegrywali z JKH GKS 2:3. Stan meczu wyrównał Christian Mroczkowski i on również był bohaterem meczu, bo pewnie wykorzystał decydującego karnego.
W Toruniu lepszy był GKS Katowice. Fani oglądali aż osiem bramek, w tym pięć dla mistrzów Polski. W Sanoku gospodarze pokonali Podhale zgodnie z oczekiwaniami, jednak wynik 3:2 był bardziej wyrównany niż można się było spodziewać.
Następna kolejka odbędzie się w piątek, 6 stycznia.