Valencia liczy na szybki powrót do drużyny Ekwadoru pomimo kontuzji
Zawodnicy Ekwadoru zdołali w drugiej połowie przejąć kontrolę nad meczem przeciwko faworyzowanym Holendrom. Jedynego gola dla El Tri, na wagę remisu, strzelił w tym pojedynku Enner Valencia. Dla Ekwadorczyka to już trzecia bramka, dzięki której jest samodzielnym liderem w tabeli strzelców.
Snajper Fenerbahce zapłacił jednak cenę za występ w piątkowym pojedynku Grupy A. W 90. minucie został zmieniony, ale nie zdołał opuścić boiska o własnych siłach. Konieczna była interwencja sanitariuszy.
Po zniesieniu pozostał jednak do końca meczu za linią boczną, trzymając okład lodowy i ciesząc się z kolegami z drużyny z niezłego wyniku. Pojawiły się spekulacje, że długie leżenie i wezwanie ekipy medycznej mogło być elementem gry na czas.
Enner Valencia ucina je jednak. W rozmowie z hiszpańską Marcą przyznał, że już w pierwszym meczu grał ze spuchniętym prawym kolanem. To by się zgadzało, ponieważ w pojedynku z Katarem został zmieniony w 77. minucie właśnie z powodu urazu kolana.
Uraz ma nie być poważny na tyle, by zagrażać zdrowiu zawodnika. Ponieważ jednak drużyna na nim polega i ma realne szanse awansu, Valencia grał pomimo problemów. "Dziś grałem z lekkim bólem, ale najważniejsze jest, że mogę pomóc zespołowi. Skoro byłem w stanie zagrać dziś, to mam nadzieję, że na kolejny mecz będę w lepszej formie" – powiedział ekwadorski ofensor w krótkim wywiadzie.
Ekwador zagra ostatni mecz grupowy we wtorek 29 listopada. Rywalem będą piłkarze mistrzów Afryki, Senegalu. Obie drużyny wygrały po jednym spotkaniu, Ekwador dodatkowo drugie zremisował. Przeciwko afrykańskim Lwom wystarczy im więc remis, porażka niemal na pewno eliminuje Ekwador (chyba że Katar wysoko wygra z Holandią).