"Van Gaal był moim najgorszym trenerem". Dziś Di Maria zagra przeciwko niemu na mundialu
Epizod Di Marii w barwach Czerwonych Diabłów był tak cichy, że niektórzy kibice mogą nawet nie pamiętać, że był on piłkarzem tego klubu. Sam Argentyńczyk doskonale pamięta jednak ten okres, m.in. ze względu na wątpliwą współpracę z ówczesnym menedżerem Manchesteru United. Po jego późniejszych wypowiedziach można się domyślać, że doświadczonego Holendra zapamiętał wyłącznie z negatywnej strony.
Di Maria trafił na Old Trafford w sierpniu 2014 roku. Został wtedy kupiony z Realu Madryt za ogromne pieniądze - 75 milionów euro. Tak się składa, że wówczas od miesiąca za budowanie drużyny odpowiadał właśnie Van Gaal. Argentyńczyk bardzo dobrze wszedł w sezon, a październik kończył z trzema bramkami i czterema asystami w Premier League. Mogło to więc zapowiadać owocną współpracę.
Stało się jednak zupełnie inaczej. Od tamtego czasu Di Maria już nigdy nie trafił do siatki w Premier League, a sporą część winy za swoją słabą dyspozycję po latach zrzucał na Van Gaala.
"Gdy byłem w Manchesterze, z Van Gaalem wszystko układało się dobrze przez pierwsze dwa miesiące. Po jednej z kłótni sytuacja się zmieniła i nasza relacja już nigdy nie była taka sama. Kłótnia wyniknęła dlatego, że zawsze pokazywał mi moje złe zagrania. Postawiłem się mu, że nie chcę tego oglądać, ponieważ inne zagrania wykonuję poprawnie, więc dlaczego nie może mi ich pokazać. Nie spodobało mu się w jaki sposób zareagowałem i od tego zaczął się cały problem" - mówił piłkarz w 2019 roku.
Dwa lata później w rozmowie z TyC Sports Argentyńczyk pokusił się o mocniejszą deklarację względem Van Gaala: "Moim problemem w Manchesterze był trener. Van Gaal był najgorszym trenerem jakiego miałem. Mogłem strzelać, asystować, a potem on pokazywał mi, co zrobiłem źle" - mówił.
Ostatecznie opuścił drużynę po zaledwie jednym sezonie i za 63 miliony euro trafił do Paris Saint-Germain. Dla Paryżan zagrał 295 meczów, w których strzelił 93 gole we wszystkich rozgrywkach, zanotował do tego 119 asyst.
Jeżeli tylko wyjdzie dzisiaj na boisko (spotkanie w 1/8 finału z Australią przesiedział na ławce), przyjdzie mu się zmierzyć z nielubianym przez niego szkoleniowcem. Taki fakt nie mógł umknąć dziennikarzom, którzy spytali o całą sytuację Van Gaala na przedmeczowej konferencji. Barwna odpowiedź Holendra sprawiła, że zaczął być on cytowany przez wszystkie media sportowe na świecie.
"Nazwał mnie najgorszym trenerem jakiego miał i pewnie jest jednym z niewielu, który to powiedział. To smutne, nie podoba mi się, że tak powiedział, ale tak czasami jest. Trener musi podejmować decyzje, które nie zawsze kończą się dobrze" - powiedział.
"Ale to samo działo się z Memphisem. Nie wybierałem go w Manchesterze, a teraz chcemy się całować w usta" - wypalił Van Gaal, wprawiając w rozbawienie swojego podopiecznego oraz zgromadzonych dziennikarzy.
Dziś wieczorem nie powinno być już jednak okazji do takich żartów. W półfinale mundialu zamelduje się bowiem albo drużyna prowadzona przez Holendra albo zespół Argentyńczyka. Ponowne spotkanie obu z nich zacznie się już o 20.