Warta wydarła Stali komplet punktów w ostatnich sekundach
Piątkowy pojedynek pomiędzy Wartą Poznań a Stalą Mielec gospodarze określili w zapowiedzi meczem o podium jesieni. Faktycznie, choć Zieloni plasowali się na 9. miejscu, to do trzeciego brakowało im dosłownie dwóch punktów. Tak zacięta jest rywalizacja ligowa w przededniu Mistrzostw Świata 2022.
Stali zależało na wygranej, która pozwoliłaby nie stracić dystansu do Legii. Jednak poznaniacy grający w Grodzisku również chcieli się do pogoni za liderami przyłączyć. Z połączenia dwóch żądnych zwycięstwa drużyn powstał… bardzo przeciętny mecz. W pierwszej połowie kompletnie nie było widać, że stawką jest walka o czołowe lokaty.
Podkarpaccy przyjezdni nie oddali nawet strzału na bramkę, tymczasem gospodarze dominowali, ale bez przełożenia na wynik. W ostatecznym rozrachunku Warta tworzyła sytuacje aż trzykrotnie częściej niż Stal, a jednak zero na tablicy po stronie gospodarzy nie chciało drgnąć przez cały mecz.
Po ponad godzinie gry mielczanom z pomocą nieoczekiwanie przyszedł Jędrzej Grobelny. Młody bramkarz Warty próbował przyjąć piłkę za polem karnym, a gdy to się nie udało, instynkt nie zwiódł Saida Hamulicia. Holender strzelił w drugim meczu z rzędu, a w sezonie to już jego dziewiąty gol.
Nic tak nie frustruje, jak dominacja w niemal każdym elemencie meczu i strata gola mimo to. Piłkarze Warty jednak nie spalili się w tych okolicznościach i walczyli do ostatniej sekundy. Dosłownie! Gol na wagę wyrównania padł w ostatnich sekundach ostatniej minuty doliczonego czasu. Szybkie dośrodkowanie Miłosza Szczepańskiego, główka Jana Grzesika z dystansu i piłka od słupka weszła do bramki, powodując eksplozję radości na trybunach.
Niespełna 2500 osób, które oglądały mecz w Grodzisku, miało co oklaskiwać z końcem meczu. Wynik żadnemu z klubów nie daje jednak pełni satysfakcji. Warta ani drgnęła w tabeli, a Stal może już w ten weekend spaść z podium.