West Ham jest w głębokim kryzysie, ale David Moyes ma wsparcie zarządu
W rozgrywanej wczoraj 26. kolejce Premier League West Ham ponownie musiał się pogodzić z bolesną porażką. Podopieczni szkockiego menedżera przegrali aż 0:4 w wyjazdowym meczu z Brighton. Kibice Młotów, którzy wybrali się na The Amex, swoimi przyśpiewkami sugerowali zwolnienie Moyesa ze stanowiska.
"Rozumiem ich. Oglądali naprawdę dobry zespół przez ostatnie trzy lata. Taki, który był szósty lub siódmy w lidze. Zespół, który awansował do półfinału europejskich pucharów, a w kolejnym sezonie wygrał tam swoją grupę. Rozumiem więc, że to trudne, by potem oglądać taką dyspozycję jaką dzisiaj pokazaliśmy" - powiedział Szkot na konferencji pomeczowej.
Nie był to jednak pierwszy słaby występ Młotów w ostatnich tygodniach. Kilka dni wcześniej West Ham przegrał 1:3 w Pucharze Anglii z Manchesterem United, mimo że potrafił w tym meczu objąć prowadzenie.
Dziennikarze związani z klubem informują jednak, że Moyes ma wsparcie zarządu i na ten moment nie ma planu, by szukać jego następcy. West Ham szykuje się na ten moment do bardzo ważnego dwumeczu z AEK Larnaca w 1/8 finału Ligi Konferencji. Pokonanie Cypryjczyków oznaczałoby awans do ćwierćfinału europejskich pucharów, jednak nie rozwiązywałby on problemu związanego z walką o utrzymanie.