Widzew z Legią na Narodowym? Łodzianie bardzo by chcieli
Gdy w połowie sierpnia Widzew grał z Legią, dla jego kibiców nie liczyło się, że trwają wakacje. Zainteresowanie było ogromne. Na stadionie zmieściło się niewiele ponad 17 tysięcy osób, ale zapotrzebowanie na bilety przerastało możliwości klubu ponad trzykrotnie.
"Oceniliśmy je na 60 tysiące chętnych" – powiedział w rozmowie z Interia.pl Marcin Tarociński, rzecznik Widzewa. – "Dlatego powstała taka idea, by zorganizować spotkanie na dużo większym obiekcie. Decydujący głos należy oczywiście do Legii, bo jest gospodarzem rewanżu. To byłoby jednak wielkie wydarzenie i prestiż dla Ekstraklasy".
Tym dużo większym obiektem miałby być PGE Narodowy. Największy stadion w Polsce nominalnie mieści ponad 58 tysięcy widzów, ale z sektorami buforowymi wymaganymi na mecze ligowe rozmiar spada znacząco. Wciąż jednak byłaby to widownia w okolicach 50 tysięcy, a takiej podczas meczów PKO Ekstraklasy nie oglądamy nigdy. Ostatnie tak duże mecze rozgrywane były zanim jeszcze wprowadzono numerowane krzesełka.
Fakt podejścia do tematu potwierdził prezes Widzewa, Mateusz Dróżdż. "Chodzi o mecz rewanżowy z Legią. Takie próby podjęliśmy, ale ze względu na wiele czynników może być to trudne" – napisał Dróżdż na Twitterze.
O jakich czynnikach mowa? Pierwszym jest fakt, że to nie do Widzewa należy decyzja, ponieważ organizatorem meczu ma być Legia. Stołeczny klub musiałby wziąć na siebie organizację i związane z nią ryzyko.
Mowa również o ryzyku finansowym, ponieważ koszty przygotowania takiego wydarzenia są bardzo wysokie. Konieczne byłoby boisko ułożone specjalnie na ten mecz, co w lutym jest problematyczne. Do tego Widzew miał zasugerować korzystny dla siebie podział biletów, w którym łódzki klub mógłby liczyć na aż 20 tysięcy miejsc. Legia może oczekiwać innego podziału.
Kolejnym problemem jest termin. Spotkanie zaplanowano na weekend 25-26 lutego. Gdyby PGE Narodowy funkcjonował normalnie, nie stanowiłoby to osobnego wyzwania. Jednak największy stadion w kraju pozostaje zamknięty i nie ma wciąż terminu naprawy wadliwego elementu konstrukcyjnego dachu. Plan naprawczy dopiero powstaje, więc wydaje się niemożliwe, by do tego czasu obiekt był do dyspozycji.
Sam pomysł nie jest jednak niczym niezwykłym. Przenoszenie meczów derbowych na większe obiekty zdarza się za granicą, a i polscy kibice mają na pewno w pamięci Wielkie Derby Śląska z 2008 i 2009 roku, gdy pojedynki Ruchu z Górnikiem odbywały się na Stadionie Śląskim i gromadziły ponad 40 tysięcy osób. Ten zwyczaj sięga aż 1956 roku.