Kubica triumfuje w LMP2 podczas Spa-Francorchamps, Śmiechowski trzeci
Podczas sobotniego 6-godzinnego wyścigu na torze w belgijskim Spa Robertowi Kubicy (do spółki z Rui Andrade i Louisem Deletrazem) udało się zwyciężyć w kategorii LMP2 po raz pierwszy w historii jego startów w wyścigach wytrzymałościowych.
Ktoś mógłby powiedzieć, że Kubica miał farta. Startuje przecież w barwach belgijskiego teamu WRT, który na "swoim" torze wygrywał również przed rokiem. Nic z tych rzeczy, na wszystko przyszło zapracować na torze. Zwłaszcza po słabym starcie Andrade, który z drugiej pozycji wyjściowej spadł na koniec pierwszej dziesiątki.
Odrabianie zaczął właśnie Kubica, a idealnie zakończył Deletraz. Kluczowe okazało się tankowanie do pełna przy wprowadzeniu samochodu bezpieczeństwa. Dzięki temu strata na pit stop była mniejsza, a pod koniec wyścigu Deletraz oszczędził czas, który bezpośredni rywale z United Autosports stracili właśnie na dotankowanie. Tak znalazł się z drugiego na pierwszym miejscu, które obronił na finiszu z przewagą 6,042 s.
To nie jedyna dobra wiadomość z zawodów na Circuit de Spa-Francorchamps. Trzecią lokatę w tej samej kategorii zajął polski team Inter Europol Competition. Gdy był prowadzony przez Jakuba Śmiechowskiego znajdował się nawet na drugiej lokacie, ale ostatecznie przyszło zawalczyć o trzecie, które Alberta Costa zajął po wyprzedzeniu rywala z Premy na kilka minut przed zakończeniem zawodów.
Dla Inter Europol Competition to pierwsze w historii podium i dobry prognostyk przed kolejnym, symbolicznym startem: w 24-godzinnym wyścigu Le Mans, obchodzącym w tym roku stulecie.
Hypercar dla Toyoty, LMGTE dla Ferrari
Nie było żadnej niespodzianki w najwyższej kategorii wyścigów. Podobnie jak w kwalifikacjach oraz przed rokiem, wygraną zgarnęła Toyota GR010 z numerem 7, prowadzona przez tercet Conway/Kobayashi/Lopez. Na drugim miejscu? Oczywiście druga Toyota GR010, o numer wyższa. Podium zamknął bolid Ferrari 499P AF Corse nr 50 przed Porsche 963 Penske Motorsport.
W najniższej kategorii LMGTE podium okazało się zbyt ciasne dla któregokolwiek z aut Porsche. Pierwsze dojechało Ferrari 488 od AF Corse (Perez Companc/Wadoux/Rovera), zanim amerykański jedynak Corvette Racing (Keating/Varrone/Catsburg) i Aston Martin Vantage Ort by TF (Al Harthy/Dinan/Eastwood).