Czasem 19,46 Botswańczyk ustanowił w Paryżu rekord Afryki i pokonał faworytów: Amerykanów Kennetha Bednarka (19,62) i Noaha Lylesa (19,70), złotego na 100 m.
Prezydent Mokgweetsi Masisi ogłosił kolejny dzień narodowego świętowania w Botswanie, dokładnie pół dnia, by kibice mogli fetować reprezentację powracającą z Paryża. Pierwszy dzień wolny zarządzony został w tym afrykańskim kraju w piątek, po tym jak w czwartek Tebogo wywalczył pierwszy w historii kraju złoty medal IO.
Tebogo wraz z kolegami i koleżankami z reprezentacji przejechali z lotniska, gdzie zgromadziły się także tłumy, przez miasto specjalnym autokarem z odkrytym dachem w asyście prezydenckiej. Na ulicach podczas przejazdu gromadzili się wiwatujący fani powiewający narodowymi flagami w barwach bladego błękitu i czerni.
Kulminacja świętowania odbyła się na stadionie piłkarskim w Gaborone w obecności ponad 30 tysięcy kibiców. Nie mogło zabraknąć tancerzy w tradycyjnych strojach, którzy wykonywali rytualne tańce. Kilkoma figurami, i to już na lotnisku, popisał się nawet, mimo upału, ubrany w garnitur prezydent Masisi.
"Mama jest ze mną w każdym kroku na bieżni, na każdym treningu i zawodach. Myśl o niej daje mi dużo motywacji. Wiem, że patrzy na mnie i jest naprawdę bardzo szczęśliwa" - powiedział mistrz o zmarłej po krótkiej chorobie mamie, nawiązując do gestu, który wykonał po finale na 200 m.
Zdjął wówczas buty, na których widniała data urodzin mamy, następnie podniósł je do góry, by kamery telewizyjne pokazały jego gest.
21-latek miał również istotny udział w srebrnej sztafecie 4x400 m. Botswana ma w dorobku startów na IO zaledwie cztery krążki, w tym dwa wywalczone przez Tebogo. Wcześniej wicemistrzostwo zdobył Nijel Amos w Londynie (2012) na 800 m oraz w Tokio (2021) sztafeta 4x400m.