Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Zaczyna się wielkie święto koszykówki. Co nas czeka w trakcie Weekendu Gwiazd?

Hubert Nowicki
Giannis Antetokounmpo i LeBron James w trakcie Meczu Gwiazd
Giannis Antetokounmpo i LeBron James w trakcie Meczu GwiazdProfimedia
Jak co roku, w połowie lutego największe gwiazdy NBA spotykają się w jednym mieście, w jednej hali, by wspólnie tworzyć jedno z najbardziej medialnych wydarzeń sportowych na świecie. Czas na All-Star Weekend, który jak zwykle zakończy się wielkim Meczem Gwiazd.

Tym razem liga wybrała się ze swoim świętem w rzadko odwiedzane miejsce, które nie znajduje się wśród najbardziej popularnych destynacji kibiców i raczej nie słynie z koszykówki. Jeżeli ktoś wybiera się na mecz NBA do Stanów Zjednoczonych to raczej celuje w Nowy Jork, wielkie aglomeracje Kalifornii, miasta w Texasie czy kultowe Chicago. Weekend Gwiazd zawita za to w tym roku do mroźnego Salt Lake City w stanie Utah. 

Miasto to może kojarzyć się polskim kibicom z medalami olimpijskimi Adama Małysza w 2002 roku. Fanom koszykówki na myśl o Utah przypominają się pewnie lata 90. i dwie serie finałowe miejscowych Jazz z Bykami z Chicago. Wówczas Karl Malone i John Stockton dwukrotnie musieli uznawać wyższość Michaela Jordana. Miało to miejsce w 1998 roku, lecz na goszczenie Weekendu Gwiazd Utah czeka jeszcze dłużej. Ostatnią taką imprezę zorganizowano tam w 1993 roku. 

Piątek

Dla Polaków będzie to jej wyjątkowa edycja, ponieważ pierwszy raz na parkiecie w jej trakcie pojawi się reprezentant Polski. Jeremy Sochan zalicza świetny pierwszy sezon w NBA, przez co został wybrany do rozgrywek w dzień otwierający całą zabawę. W nocy z piątku na sobotę weźmie on udział w Rising Stars, czyli miniturnieju, w którym będą mogli zaprezentować się najlepsi debiutanci w NBA, a także zawodnicy rozgrywający swój drugi sezon. 

Łącznie nominowanych do tej imprezy zostało 21 graczy najlepszej ligi świata. Stworzą oni trzy zespoły po siedmiu zawodników. Czwartą ekipę będą tworzyć zawodnicy z G-League, czyli ligi, z której można dostać się do NBA. W trakcie turnieju zobaczymy dwa mecze półfinałowe, które będą rozgrywać się do 40 punktów, bez zegara odmierzającego długość danej części gry. Zwycięzcy zmierzą się w finale do 24 punktów. 

Trzy drużyny poprowadzą trzej byli zawodnicy: Joakim Noah, Deron Williams i Pau Gasol. Kilka dni temu spotkali się oni, by w formie draftu dobrać zawodników do swoich składów. Sochan został wybrany z wysokim 10. numerem przez Noah. Jego wybór otwierał czwartą rundę wybierania graczy. Ostatecznie zawodnik San Antonio Spurs trafił do drużyny, w której znaleźli się też Jalen Duren, Josh Giddey, Quentin Grimes, Evan Mobley, Jabari Smith Jr. i Jalen Williams.

Należy pamiętać, że sam piątkowy turniej jest po prostu zabawą. Wynik nie odgrywa w nim najważniejszej roli, a zawodnicy często odpuszczają obronę i bawią się koszykówką. Niemniej nominacja do takiego spotkania to ogromne wyróżenienie, zwłaszcza w lidze, w której wiele nazwisk aspiruje do gry w takich meczach. 

Sobota

Standardowo w drugim dniu trwającej cały weekend imprezy, zobaczymy na parkicie rywalizację w konkursach. Zacznie się od Skills Challenge, czyli zmagań na torze przeszkód, w trakcie którego zawodnicy będą sprawdzeni pod kątem dryblingu z piłką, celnego podania czy rzutu do kosza. Jest to najmniej efektowny i prestiżowy konkurs, chociaż w tym roku udział weźmie w nim chociażby Giannis Antetokounmpo, czyli jeden z absolutnie najlepszych koszykarzy na świecie. 

Zaraz potem do swoich zawodów podejdą strzelcy za trzy punkty. Ośmiu zawodników będzie trafiać do kosza z pięciu pozycji, oddając łącznie prawie 30 rzutów w trakcie kilkudziesięciu sekund. Oczywiście NBA przygotowała dodatkowe atrakcje, takie jak kolorowe piłki, których trafienie będzie lepiej punktowane czy też pojedyncze próby z dalszej odległości, które również będą nagrodzone większą liczbą punktów. W tym roku do udziału w konkursie trójek zadeklarowali się m.in. Jayson Tatum czy Damian Lillard, którzy wezmą udział w All-Star Game.

Drugi dzień imprezy zwieńczy oczywiście najbardziej prestiżowy konkurs wsadów, który jednak kolejny raz odbędzie się bez wielkich gwiazd. Zawodnicy raczej omijają go szerokim łukiem ze względu na prawdopodobieństwo odniesienia kontuzji, a udział biorą w nim młodzi zawodnicy, którzy chcą się pokazać. W tegorocznej edycji wystartują Kenyon Martin Jr., Trey Murphy III, Jericho Sims oraz Mac McClung. Nie są to nazwiska, które mówią coś nawet przeciętnemu kibicowi koszykówki. 

Niedziela

Ostatnim akordem wyjątkowego weekendu będzie oczywiście Mecz Gwiazd, na który już teraz czekają wszyscy kibice, którzy zdecydowali się odwiedzić Salt Lake City. W trakcie czterech kwart tego spotkania, na parkiecie pojawi się 24 najlepszych zawodników tego sezonu. Najlepszych zdaniem samych zawodników, kibiców, członków mediów oraz trenerów NBA. 

Wszystko zaczęło się jeszcze w grudniu, gdy wystartowało głosowanie na starterów Meczu Gwiazd, czyli zawodników, którzy wystąpią w jego trakcie w pierwszych składach. Wyniki składały się na głosy kibiców, które ważyły 50%, oraz zawodników i mediów - te grupy miały po 25% wkładu w ostateczne rozstrzygnięcia. W ten sposób poznaliśmy 10 największych gwiazd tego sezonu. Pozostałych zawodników, czyli rezerwowych, wybierali aktualni pierwsi trenerzy NBA. 

Po raz szósty z rzędu nie będziemy jednak mieli meczu pomiędzy gwiazdami Konferencji Wschodniej a Zachodniej, a zawodnicy będą wymieszni. Kapitanowie, czyli zawodnicy z największą liczbą głosów w swoich konferencjach - LeBron James i Grek Antetokounmpo - będą wybierać swoje składy. Zwykle działo się to na kilka dni przed samym meczem, teraz wydarzy się zaraz przed nim. Najpierw wybiorą oni pierwsze składy z puli zawodników wyłonionych w głosowaniu, później rezerwowych. 

W samych składach doszło do kilku zmian. Z powodu kontuzji w imprezie nie wezmą udziału Kevin Durant, Stephen Curry i Zion Williamson. Wszyscy trzej byli wybrani do pierwszych składów, więc w ich miejsce wskoczyło trzech rezerwowych - Joel Embiid, Ja Morant i Lauri Markkanen. Do grona rezerwowych dołączyli z kolei De'Aaron Fox, Anthony Edwards i Pascal Siakam.

Oba wyłonione składy będą rywalizować w trakcie trzech normalnych kwart oraz ostatniej, która będzie miała specjalne zasady. Gra będzie toczyć się wówczas do 24 punktów, bez zegara czasu. 24 punkty będzie jednak musiała zdobyć tylko prowadząca ekipa. Jeśli druga drużyna będzie po trzech kwartach przegrywać pięcioma oczkami, by wygrać mecz, będzie musiała zdobyć 29 punktów w czwartej kwarcie. 

Tutaj również trzeba pamiętać, że spotkanie to jest co roku rozgrywane na specjalnych zasadach i w jego trakcie liczy się przede wszystkim zabawa. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to wielkie sportowe wydarzenie. 

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen