ZAKSA rozczarowuje grą, ale zwycięża gładko w Bielsku-Białej
Wyjazd do czerwonej latarni PlusLigi nie mógł skończyć się inaczej niż gładkim 3:0 dla drużyny z Kędzierzyna-Koźla. Sądzili tak chyba wszyscy, z zawodnikami ZAKSY włącznie. Bo, choć prowadzili od pierwszych punktów pierwszego seta, to grę przyjezdnych charakteryzowała nonszalancja, jeśli nie lekceważenie rywala.
Dzięki temu siatkarze BBTS-u Bielsko-Biała nie tylko byli w stanie gonić wynik, ale pod koniec pierwszej partii byli bliscy remisu. Nie dlatego, że sami prezentowali się wyjątkowo dobrze, bo determinacja nie szła w parze z odpowiednim poziomem gry i popełniali zbyt wiele błędów. O ile jednak przewaga umiejętności po stronie Kędzierzyna była boleśnie oczywista, o tyle skuteczność i koncentracja jakby nie przyjechały z drużyną.
Pierwszego seta siatkarze Bielska-Białej co prawda przegrali 23:25, ale w drugim wyszli na prowadzenie i mieli nawet trzy punkty przewagi. Zniweczyli to sami, przegrywając (również 23:25) bardziej ze swoim wyobrażeniem ZAKSY niż z jej siatkarzami, ponieważ ci pozwalali w piątkowy wieczór na wiele. Niestety, w ekipie BBTS-u nie zawsze było komu to wykorzystać. Grę drużyny ciągnęli Formela i Hanes, co jednak nie wystarczyło nawet na rozkojarzonych przyjezdnych.
Efektowne oblicze mistrzów Polski z Kędzierzyna-Koźla zobaczyliśmy dopiero pod koniec trzeciego seta, gdy wydawało się, że BBTS w końcu urwie partię przyjezdnym, prowadząc 19:17. Wtedy doskonała dyspozycja Aleksandra Śliwki odebrała nadzieję gospodarzom i doprowadziła do szybkiej wygranej gości po ośmiu punktach z rzędu. Poza Śliwką jeszcze tylko Łukasz Kaczmarek – wybrany MVP – prezentował poziom, jakiego można by oczekiwać od ZAKSY.
Nie za walory estetyczne przyznawane są jednak punkty. Choć więc licznej grupy swoich kibiców ZAKSA nie rozpieściła, to zainkasowała komplet punktów bez straty seta. Po porażce Jastrzębskiego Węgla w Zawierciu ZAKSA ma już tylko trzy oczka straty do trzeciego miejsca.