Zamieszki w sercu Neapolu przed rewanżem z Eintrachtem
Przed wieczornym rewanżem Napoli i Eintrachtu w Lidze Mistrzów (o 21:00) niespokojnie zrobiło się w sercu Neapolu. Do miasta udało się ok. 500 kibiców i chuliganów z Frankfurtu, choć mecz na Stadio Diego Armando Maradona będzie dla nich zamknięty. Taką decyzję podjęły włoskie władze po zamieszkach w pierwszym spotkaniu.
Policja zorganizowała specjalne centrum zarządzania kryzysowego, mobilizując 800 funkcjonariuszy. Antagonizm pomiędzy kibicami Gli Azzurri i Die Adler jest dobrze znany, dodatkowo wzmocniony bliskimi relacjami pomiędzy Eintrachtem i Atalantą. Od wtorku w Neapolu zaczęły się więc zbierać grupy szukające konfrontacji, m.in. atakujące autobusy przewożące kibiców z Niemiec z lotniska do miasta.
Prawdziwe zamieszanie zaczęło się jednak w środę po południu, gdy Niemcy zorganizowali przemarsz ulicami starego miasta, a ultrasi i chuligani Napoli zaczęli tworzyć swoje duże grupy i próbować złapać kontakt z rywalami. Policji długo udawało się rozdzielać obie frakcje, ale w wąskich uliczkach i tak dochodziło do incydentów.
Niemieccy kibice doszli do reprezentacyjnego Piazza del Gesù i tam doszło do bardzo poważnych starć. W powietrzu latały elementy kawiarnianych ogródków, śmietniki i bardzo dużo materiałów pirotechnicznych. Najpewniej od jednego z nich spłonął samochód, który zapalił się w trakcie walk. Nie ma informacji o rannych.
Tuż przed godziną 18 policja rozpoczęła przymusową ewakuację przyjezdnych z historycznego centrum w celu skoszarowania ich w hotelach. Nieliczne próby zablokowania autobusów przez włoskich chuliganów zostały udaremnione. Jednak pojazdy były obficie obrzucane przedmiotami na trasie, dlatego straty w taborze mogą być spore.